'Kłopoty rodu Pożyczalskich'.

'Kłopoty rodu Pożyczalskich' zapragnęłam mieć krótko po tym jak zostały 'wydane na świat', a więc grubych kilka miesięcy temu. Zabierałam się do nich jednak jak 'pies do jeża', bo kto mnie zna choć trochę wie, że nie lubię kupować książek przez internet. Że uwielbiam księgarnie, wszystkie otaczające mnie Empiki i empikopodobne sklepy z książkami. Że lubię być wśród nich, wąchać je i w ogóle czuć, że kupuję, płacić za nie przy kasie, mieć je od razu, bez czekania. Tak wiem, dziwna sprawa, no ale tak mam. ;)

I tu pojawił się paradoks, bo przez to, że nie mogłam dostać jej w żadnym sklepie wciąż słyszałam o brakach, że w trakcie dostawy, albo, że w komputerze jest, a na sklepie znaleźć nie idzie to czekałam tyle, że pocztą polską by do mnie ze sto razy dotarła i wróciła zapewne. No ale jest wreszcie. Piękna książka autorstwa Mary Norton z ilustracjami mojej najulubieńszej z ulubionych Emilii Dziubak - polecam Wam wszystkie książki z Jej obrazkami, są naprawdę magiczne. Jesteśmy szczęśliwymi posiadaczkami m.in 'W pogoni za życiem' i 'Proszę mnie przytulić' - absolutne hity naszej domowej biblioteki.

I powiem Wam w tajemnicy, że 'Kłopotów...' jeszcze nie otworzyłam.

Czekam na wieczór, na pościel pachnącą świeżością, na półmrok i moją nieco już śpiącawą Córeczkę - na to jak położy na moim ramieniu swoją mokrawą po kąpieli główkę i razem będziemy mogły odkryć ten cudowny fantazyjny świat. Świat Państwa Pożyczalskich - maleńkich istot mieszkających pod podłogą swoich ludzkich sąsiadów.

A jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, o naszych wrażeniach związanych z książką będziecie mogły przeczytać wieczorem na naszym fanpage'u TU TU TU. Zapraszamy.

A jeśli wyżej wymienione ilustracje zauroczyły Was choć w połowie tak mocno jak mnie, odwiedźcie profil Emilki na Lubimy czytać i podejrzyjcie inne ilustrowane przez Nią książki.

Powyższy tekst dedykuję wszystkim tym, którzy jak dotąd nie wierzyli w miłość od pierwszego wejrzenia i dziś zmienili zdanie. ;)