Sezon NA CEBULKĘ uważam za otwarty.
Każdego dnia przed wyjściem z domu dwoję się i troję. Jedną nogą przy stacji pogody, drugą już na balkonie. Bo piękne słońce za oknem widzę, które przy szybie mi nos grzeje, a za tym oknem zaledwie naście stopni na plusie, a wiatr rozwiewa nam włosy na prawo i lewo i nie jest to przyjemne wcale. Myśl człowieku - żeby dzieciak nie zmarzł, a i żeby go nie przegrzać. Jestem zwolenniczką ubierania na cebulkę, a więc warstwami, które można dodać, lub zdjąć adekwatnie do panującej temperatury. Pomimo naszej wielkiej miłości do jesieni - temperatury poniżej dziesięciu są już przez nas nie do zaakceptowania. Obie jesteśmy zmarźluchami.
Kurteczkę pokazuję Wam tu chyba po raz pierwszy. Kupiłam ją na wiosenno letnich wyprzedażach w ZARZE z ceną obniżoną na trzydzieści złotych z groszami. Długo stałam przy wieszakach z kurtkami i zastanawiałam się czy dać się skusić. Za tym aby zabrać ją do kasy przemawiała wyłącznie niska cena, bo ani kolor ani jakby się mogło wydawać brak funkcjonalności. Jeśli kiedykolwiek będziecie na moim miejscu - nie zastanawiajcie się. Wcale nie jest niepraktyczna, w chłodniejsze dni wystarczy ubrać się cieplej pod spód i zgodnie z wyznaniem wcześniej wymienionej cebulkowej zasady - ściągać lub zakładać w razie potrzeby. I nawet do różowego się przekonałam, znalazłam rozweselający akcent w stylizacji i aż powiało wiosną. A jeśli o wiośnie mowa - wiatrówka o ile w tym roku nie była koniecznością, na przyszły rok to nasz must have!
Mamy to samo! Zimno już strasznie, a slonce swieci piekne. Brrr
OdpowiedzUsuńMloda wyglada cudnie!! Kurtka jest świetna, dobrze że kupiłaś :P
No i profilowe foto boskie ;))))
pierwsze zdjęcie przeurocze :)
OdpowiedzUsuńa jak ubierałaś Oli w chłody, zanim zaczęła chodzić? z cebulką nie jest tak łatwo, bo wyciąganie i wkładanie do wózka=ryk ;) na razie ratujemy się cienkim kocem, im chłodniej tym pewnie grubsze trzeba będzie mieć pod ręką
Do wózka grubiej - zawsze warstwę więcej od siebie + kocyk, bo w końcu dzidzia w wózku się nie rusza, musi jej być ciepło. :) Fakt, rozbieranie wózkowego dziecka i ubieranie go w taką pogodę non stop jest strasznie męczące! Ale już niedługo Mania będzie zasuwała sprintem. :)
UsuńJa dzisiaj miałam ten sam problem. Nawet pytałam siostrę jak ubiera córkę gdy wychodzą do przedszkola.
OdpowiedzUsuńTeż chce taki sweter z Pepco. To nowy czy stary nabytek?
A moja S. twardo w taką pogodę mówi że jej ciepło i rękawiczek na zmarznięte dłonie zakładać nie chce :D
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie boskie :D
Mój notoryczny problem ;) Ślicznie córcia wygląda, futrzana kamizelka jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńNo ja dziś rano wstaję,a na termometrze -1 na dworze mrozik .. brrr ... strasznie !!
OdpowiedzUsuńNoo, zdecydowanie za zimno jak na początek października! :<
UsuńNiestety z tym ubieraniem to mamy identycznie jak wy! Jeśli nie musimy nie wychodzimy,bo na prawdę jest mega zimno!Dobrze, że chociaż słonko czasem przyświeci ;) A Oli wygląda zjawiskowo!
OdpowiedzUsuńJa też tak mam...
OdpowiedzUsuńI powiem szczerze, że martwi mnie, że Nasza kamizela z Zary [bo mamy identyczną] musi czekać w szafie do wiosny, bo teraz nie ma jak i kiedy w tą pogodę naszą fatalną się wystylizować :(
bo już nie wspomne o tych cienkich kurteczkachi płaszczykach z DeBabyLine ;(
więc aktualnie u Nas króluje "dres" ! i pewnie zamienimy go już niebawem na kożuch :P
http://islandofflove.blogspot.com/