Na przerwę w szkole, listonosza z przesyłką, pierwszy ząbek malucha. Na obiad, wakacje, na wypłatę, SMSa, film w TV, na ulubioną porę roku, koniec pracy, na autobus, nowy dzień, na księcia z bajki...
'Zimowe popołudnie' to dwujęzyczna [!] okraszona wielką emocją opowieść o oczekiwaniu.
Główną bohaterką książki jest mała stęskniona za mamą dziewczynka wyczekująca przy oknie na Jej powrót.
Jest to książka jednozdaniowa [serio!] a wyraża więcej słów niż Rafaello.
O ile pamiętasz jeszcze z dzieciństwa czas kiedy powrót mamy z pracy przeciągał się w nieskończoność, masz szansę doświadczyć każdej z emocji towarzyszącej temu oczekiwaniu [i spotkaniu] po raz kolejny.
Książka jest prosta aż do przesady. Przeczytanie jej nie zajmie Ci więcej niż minutę. Każdy kto miał ją w ręku kiwał głową z niedowierzaniem jak coś takiego przeszło przez druk, zostało zauważone, sprzedało się w niebotycznej ilości egzemplarzy i jeszcze zostało nagrodzone.
Ja [stety] jestem inna niż wszyscy, bo wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad wyobraźnią ilustracyjną autora i doskonałą umiejętnością obserwacji - zamknięcia w kilku słowach tak wielu dziecięcych przeżyć towarzyszących jednej chwili.
'Zimowe popołudnie' jest jedną z niewielu książek jakie miałam przyjemność poznać, której streszczenie obejmuje więcej słów, aniżeli posiada. Tu wszystko dzieje się w umyśle odbiorcy [jak i czytającego, mówię Wam moje serce skacze z radości*] i uwierzcie mi, że dodatkowy tekst byłby w tej książce zwyczajnie zbędny.
Jorge Lujan mówi nam o tym jak ważne jest mieć na kogo czekać i do kogo wracać. Udowadnia, że niezwykłość jest powszechna trzeba tylko umieć ją dostrzec.
*Zakładając oczywiście, że nie muszę jej czytać/opowiadać o niej więcej niż trzy razy pod rząd. ;)
Jest to książka dla wszystkich dzieci, bez preferencji wiekowych, aczkolwiek polecam ją mniej wymagającym słuchaczom - tym do lat czterech.
Nie będę Was oszukiwać - książka przeleżała u nas ponad rok, praktycznie nie dotknięta. Dopiero kilka dni temu wieczorową porą przywędrowała do łóżka i nie boję się użyć stwierdzenia, że od tego czasu maglujemy ją do przesady. O klasykach literatury dziecięcej nie powinno się mówić z grymasem na twarzy - ja tę książkę uwielbiam, ale jak każdą z ulubionych - do pewnego momentu. ;)
Tekst: Jorge Lujan
Ilustracje: Mandana Sadat
Wydawnictwo: Czerwony Konik
*Zakładając oczywiście, że nie muszę jej czytać/opowiadać o niej więcej niż trzy razy pod rząd. ;)
Nie będę Was oszukiwać - książka przeleżała u nas ponad rok, praktycznie nie dotknięta. Dopiero kilka dni temu wieczorową porą przywędrowała do łóżka i nie boję się użyć stwierdzenia, że od tego czasu maglujemy ją do przesady. O klasykach literatury dziecięcej nie powinno się mówić z grymasem na twarzy - ja tę książkę uwielbiam, ale jak każdą z ulubionych - do pewnego momentu. ;)
Tekst: Jorge Lujan
Ilustracje: Mandana Sadat
Wydawnictwo: Czerwony Konik
Faktycznie, fajnie się zapowiada ! kolejna pozycja do naszej biblioteczki :)
OdpowiedzUsuńNo to wpisuję na listę.:) Ogromny plus za dwujęzyczność.
OdpowiedzUsuńSwietna ksiazka. My mamy ja na liscie i ciagle zapominam zamowic. Moze teraz na swieta sie uda w koncu :)
OdpowiedzUsuńMój synek UWIELBIA Zimowe popołudnie. Może dlatego, że też codziennie, macha mi przez szybę na dzień dobry i do wiedzenia:)
OdpowiedzUsuń