Pierwotnym planem była dzisiejsza wycieczka do ogrodu botanicznego. Ale kiedy o dziewiątej rano wyszłyśmy z domu na trzydzieści kresek ponad zerem, plany zmieniły się na momencie. Gdybym powiedziała Wam, że lubię upały - oszukałabym Was. Tak to prawda, nie lubię, bo organizm mój reaguje zarówno na zmianę pogody, co i temperatury. Wybrałyśmy więc ławkę w najbardziej zacienionym miejscu żeby zrelaksować się i pozbierać myśli. A przyjemnie było bardzo, a więc zostałyśmy na chwilę... 
Sukienkę, którą Oliwia ma na sobie kupiłyśmy w ZARZE i niestety jest już na styk, w związku z czym będziecie mogły śledzić jej losy podczas lipcowych wyprzedaży.
Po powrocie do domu wyciągnęłam z szafy basen, który kupiliśmy w tamtym roku i po nadmuchaniu wystawiłam go na balkon. Kiedy zaczęłam nalewać do niego wody, radości Oliwii nie było końca. Pomyślałam sobie wtedy, że dzieciom tak niewiele potrzeba do szczęścia i że strasznie im zazdroszczę takiego podejścia. Cofnęłam się myślami w lata kiedy niemal każdy weekend spędzałam u kuzynki na obrzeżach miasta. Wskoczenie do basenu z chłodną wodą było dla mnie tak wspaniałą atrakcją, że potrafiłam opowiadać o niej wszystkim aż do kolejnych odwiedzin u kuzynki - i tak w kółko. Radość przynosiły mi niezmiennie najbardziej błahe rzeczy i tej umiejętności bez wątpienia zazdroszczę wszystkim dzieciom.
Po powrocie do domu wyciągnęłam z szafy basen, który kupiliśmy w tamtym roku i po nadmuchaniu wystawiłam go na balkon. Kiedy zaczęłam nalewać do niego wody, radości Oliwii nie było końca. Pomyślałam sobie wtedy, że dzieciom tak niewiele potrzeba do szczęścia i że strasznie im zazdroszczę takiego podejścia. Cofnęłam się myślami w lata kiedy niemal każdy weekend spędzałam u kuzynki na obrzeżach miasta. Wskoczenie do basenu z chłodną wodą było dla mnie tak wspaniałą atrakcją, że potrafiłam opowiadać o niej wszystkim aż do kolejnych odwiedzin u kuzynki - i tak w kółko. Radość przynosiły mi niezmiennie najbardziej błahe rzeczy i tej umiejętności bez wątpienia zazdroszczę wszystkim dzieciom.
A tymczasem trzydzieści pięć stopni na plusie, a moje dziecko ani myśli udać się na popołudniową drzemkę. Jest basen, chlapanie, zabawki, wielka radość i pływający balkon. I aż nie możemy się już doczekać wyjazdu! Za sześć dni o tej porze będziemy już nad morzem. A fakt, że pogoda ma się pogorszyć, wcale nie psuje nam samopoczucia. Zwłaszcza, że jak już wiecie - za upałami nie przepadam. ;)
O tak..dzieci potrafą cieszyć się z dorbnostek:))))
OdpowiedzUsuńI u nas radość ogromna z basenu.
OdpowiedzUsuńA sukienusia śliczna.
ale dama :))
OdpowiedzUsuńMy też dzisiaj wyciągnęłyśmy basen i radość była ogromna, aż sama miałam chęć się ochłodzić :D
OdpowiedzUsuńTez zazdroszcze tego dzieciaczkom :) ale grunt ze potrafia..bo znam i takie co z gwiazdki z nieba by sie chyba nie ucieszyly ;) U nas basen tez na balkonie ale korzysta corcia wtedy jak nie jestesmy w Boszkowie nad jeziorkiem ;))
OdpowiedzUsuń