wtorek, 2 lipca 2013

O WAKACJACH PARĘ SŁÓW...

Jesteśmy w domu. Od wczoraj, ale dopiero dziś pomiędzy wielkim praniem, gotowaniem, a ugaszczaniem pierwszych stęsknionych, mam chwilę aby zajrzeć i podsumować Wam nasz pierwszy w tym roku wakacyjny wyjazd.

Pensjonat w jakim gościliśmy nazywa się KINGA - jego ofertę możecie znaleźć TUTAJ.
Wybierając miejsce dla nas kierowałam się przede wszystkim niewielką odległością do plaży i nie rozczarowałam się. Bo zdarza się, że w opisie ktoś pominie jedno zero i z trzydziestu metrów robi się trzysta. W tym wypadku z naszego pensjonatu faktycznie było widać morze, nagłe zejście z plaży i dotarcie do pokoju nie było żadnym wyzwaniem, a kwestią dosłownie dwóch minut. W budynku znajdował się również bar z całkiem smacznym jedzeniem i sklep, co znacznie ułatwiło nam sprawę w dwa wietrzne i deszczowe dni.
Ceny sklepowe: jak to nad morzem, choć do zniesienia.
Za dobę w pokoju dwuosobowym zapłaciliśmy trzydzieści pięć złotych, dziecko do trzech lat - gratis, toteż załapaliśmy się. ;)
Warunki w pokoju - no cóż, alergikom nie polecam. Ze względu na wilgoć kichanie wymęczyło mnie niesamowicie, co z resztą widać na zdjęciach załączonych w notkach niżej. Opuchnięte, przekrwione oczy, a wieczorami problemy z oddychaniem. Remont zdecydowanie konieczny, choć chyba nieplanowany. Za tę cenę nie spodziewałam się niczego lepszego. Może tylko mniej... wilgotnego?
Właściciele pensjonatu to przemili ludzie, skorzy do rozmów na każdy temat. Bardzo życiowi, dbali o swoich gości, naprawdę na tym polu nie ma się do czego przyczepić.
A sam Rewal jest pięknym miasteczkiem. Skrajnym, bo kameralnym, choć nie do końca -bo niby małym a jednak ludzi jak na czerwiec sporo. Posiada uroczy Ryneczek, 'deptak', zielone skwery...

Rewal polecam w 100% - głównie rodzinom z dziećmi, choć młodzież również wydawać by się mogło - bawiła się dobrze. Nie są to zdecydowanie Międzyzdroje, nie jest to duże miasto i na pierwszy rzut oka nie tętni życiem. Jednak łatwo zapuścić tam korzenie, zapałać miłością do tego miasteczka. Ja przytulam Rewal bardzo mocno i daje mu wysoką ocenę. Kindze też - jeśli nie jesteście alergikami to poszli. ;)

A co ode mnie tak prywatniej? To były naprawdę udane wakacje. Może faktycznie różniły się nieco od poprzednich spędzonych tylko we dwoje, z grupą znajomych, czy z przyjaciółką... Co ja gadam? Różniły się diametralnie! Nie powiem Wam czy były lepsze, czy gorsze - były i będą po prostu inne. Czasy beztroski się skończyły, pora zakasać rękawy i z tego dzieciaka jeszcze niedawno biegającego po plaży, stać się osobą odpowiedzialną za drugiego człowieka. Teraz to nie Ciebie pakują, to Ty pakujesz. I nie jedną torbę jak kiedyś - teraz jest ich co najmniej pięć i zaskakujące jest to, że wszystko się przydaje.
No może prócz tej apteczki, która zajęła pół ogromnej torby, no ale przezorny zawsze ubezpieczony!
A po powrocie z wakacji nie siadasz w fotelu i pierwszym odruchem wcale nie jest sięgnięcie po pilota od TV. 
Teraz wypakowujesz, roznosisz i pierzesz, pierzesz, pierzesz.
Do usranej śmierci - za przeproszeniem.

Podsumowując: wakacje to naprawdę wspaniały czas. Nie ważne czy spędzasz go jako dziecko tarzające się w piasku, nastolatek przeżywający pierwsze głębokie miłości, rodzic łapiący z dzieckiem nadmorskie fale, osoba w średnim wieku, która po odchowaniu swojego dziecka w euforii zaczyna zachowywać się jak... ktoś między dzieckiem, a nastolatkiem, czy też starsza osoba, która na tarasie wdychając zbawienny jod wypija kolejną herbatę z cytryną. Dla każdego to czas wyjątkowy i taki właśnie powinien być - bez względu na wszystko.

Róbcie wszystko aby wasze wakacje pozostały niezapomniane przez długie długie lata. Bez względu na to kim jesteście i z kim je spędzacie.

Z pozdrowieniami: mało opalone, ale szczęśliwe E and O.

1 komentarz:

  1. My jeszcze 3 tygodnie i wyruszamy ;D
    Wakacje się wam udały, a niekończące się pranie to nieodzowny element wyjazdów ;D

    OdpowiedzUsuń