Nie uraczę Was dziś wpisem ani refleksyjnym, ani merytorycznym.
Pogoda barowa, na dworze coraz zimnej - nic tylko zalać herbatę, wskoczyć pod koc, czytać, oglądać filmy i spać - na przemian.
Szkoda, że rzeczywistość tak mocno odległa od mrzonki - ten, kto ma pod swoim dachem wulkan energii w postaci 2,5 latki - wie o czym mówię.
Jedno jest pewne [i smutne] - nie chce mi się myśleć.
Drugie też jest pewne [i nawet trochę pocieszające] - nie tylko mnie dopadło to jesienne przesilenie.
Moda jest tematem nie wymagającym specjalnych podróży intelektualnych, a więc o tym co było no i o tym co jest teraz.
Jeśli zapoznaliście się z treścią posta do którego zaprowadził Was powyższy link, wiecie już, że kamizelkę z ZARY wychwalałam i po dziś dzień wychwalam pod niebiosa. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, że jest to jeden z najtrafniejszych wyborów jeśli idzie o garderobę Córki. Nie tylko dlatego, że po kilku sezonach wciąż wygląda jak gdybym wczoraj wyszła z nią ze sklepu i nie tylko dlatego, że co tu dużo mówić - wizualnie jest śliczna. Nie będę Was oszukiwać - przed zakupem wątpliwości było sporo. Czy aby na pewno będzie wygodna? A funkcjonalna? Czy moje dziecko nie będzie za bardzo wyróżniać się z tłumu? Pierwszy spacer obalił wszelkie tezy o jej rzekomej niepraktyczności i szybko stała się naszym numerem 1, bez względu na to czy wybieramy się do sklepu, parku, na plac zabaw, do supermarketu, czy rodzinną uroczystość - ona pasuje i wygląda dobrze wszędzie. A przede wszystkim - jest wygodna i ciepła.
Jeśli o walorach estetycznych mowa - są gusta i Gustawy. Już nie raz otarłam się o opinię [i to od męża własnego!], że Córka nasza idzie paść owce. Czy się przejęłam? Czy w pośpiechu zdjęłam Jej futrzaka? Czy zaczęłam rozglądać się nerwowo analizując w jaki sposób przypadkowi przechodnie patrzą na moje dziecko? Chyba każda z Was zna mnie już na tyle, że doskonale zna odpowiedź na każde z tych pytań. Jeżeli moje dziecko powie mi kiedyś - Mamo, nie wyjdę w tym na ulicę, nie podoba mi się - to ściągnę z Niej to, cokolwiek by to nie było, ile bym na to nie wydała i bez względu na to jak mocno bolałoby mnie serce. To moja Córka ma się czuć dobrze, Jej ma być wygodnie. Póki jeszcze mam szansę ukształtować i ukierunkować jakoś Jej gust - robię to, bo wychodzę z założenia, że poczucie dobrego smaku i stylu to jeden z ważnych elementów na które składa się osobowość człowieka. Powtarzałam to i powtarzać będę - jeśli któregoś dnia Młoda uwiesi się na bluzie Peppy to po prostu zabierzemy ją ze sobą do domu. I co z tego, że bajkowe motywy nie wpasowują się w mój gust - Jej garderoba i w tym wypadku to Ona rządzi.
Czy boję się, że przedszkole zweryfikuje Jej dotychczasowe upodobania i w szafie znajdą się wyłącznie produkty Disneya? Nie będę Was oszukiwać - mam cyka. ;)
Niestety - nic nie może wiecznie trwać. Oliwia coraz dłuższa, a kamizelka rosnąć razem z Nią nie chce. Po wpisie na naszym fan page'u dostałam od Was masę zapytań o to czy chcemy ją sprzedać. Niestety mam dla Was smutną wiadomość - na licytację trafi dopiero na wiosnę [w okolicach marca] wraz z pozostałą odzieżą z kolekcji wiosna - lato. Z gwarancją, że kupiona z odpowiednim 'zapasem' posłuży tak jak nam - kilka sezonów.
Jest szansa, że niemal identyczną znajdziecie jeszcze w obecnej jesienno zimowej kolekcji ZARY w cenie 109zł. Jeśli nie w sklepie stacjonarnym to tutaj z pewnością. :)
Wśród tego futrzakowego zgiełku prawie zapomniałam o sweterku, który podczas ostatnich dość spontanicznych zakupów w Tesco - podbił moje serce.
Przyznam Wam, że z trudem nie wykupiłam połowy nowej kolekcji F&F - jest BOSKA!
To, że uwielbiam kolory ziemi i wychodzę z założenia, że Oli jest tak słodka, że dosładzać Jej już więcej nie trzeba - o tym już zapewne wspominałam Wam nie raz. Między innymi dlatego nie mogłam obojętnie przejść obok sweterkowej sukienki - grubej i ciepłej - idealnej na teraz i na zbliżającą się wielkimi krokami zimę. Jej regularna cena to 59zł - nie mnie oceniać czy to dużo czy mało, w każdym razie jej jakość jest zadowalająca i w moim odczuciu warta tych pieniędzy. W ZARZE zapłaciłybyście co najmniej 50zł więcej, a więc która zdecydowana - niech się spieszy. Bo z tego co czytałam tu i tam, towar w Tesco rozchodzi się jak świeże bułki. I o ile cieszę się, że nie wydałam na tych zakupach fortuny to kilku rzeczy z ich nowej kolekcji naprawdę ciężko było sobie odmówić. Dla tych, którzy szukają inspiracji na stronie F&F moda - towar na sklepie jest zupełnie inny od przedstawionego na stronie - a szkoda. A dla tych, co kamizelką futrzaną jeszcze żyją - F&F ma właśnie w promocji podobne tyle, że nie na zamek, a na haftki. Niecałe 60zł to chyba kusząca cena?
I znów jedno jest pewne - jeśli kochacie kolory ziemi choć w połowie tak mocno jak ja, kierunek Tesco uważam za obowiązkowy. :)
od dawna zastanawiałam się nad zakupem futrzanej kamizelki z zary, w końcu kupiłam ale za dużą ( 4-5 lat, a moja Lu ma 1,5 :P) oddałam, odrazu zamawiając online rozmiar mniejszą
OdpowiedzUsuńnie szkoda było mi pieniędzy bo to zakup na co najmniej 2 lata :) Wasza ma prześliczny pasek!
domyślam się, ze tez będę żałowała że nie chce rosnąć z moim dzieckiem
Oli i jej dziubek- cudo! boskie miny robi :))))
My tez kochamy futrzaki z Zary .. kupuję córce co sezon i nigdy nie żałuje :)
OdpowiedzUsuńSpoko mała, mój junior w żłobku też jest "inny" bo nie ma miliona bluzeczek z samochodzikami :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przyszłości też nie będzie wojował bo ciężko to widzę :)