Wraz z piękną [jak na pierwszą połowę lutego] pogodą rozleniwiłam się intelektualnie podczas notorycznego czytania o przygodach ciekawskiej małpki [recenzja w najbliższym czasie]. Ciężko o przywrócenie weny do pisania, kiedy w kółko na każdej możliwej płaszczyźnie rysuje się balony, nad nimi ogromną parasolkę i dużo deszczowych kropli. Cokolwiek to znaczy - bez wątpienia jest ulubionym obrazem Oli - powtarzanym do znudzenia, naprzemiennie z domkiem, budą dla psa i jabłonią*.
Nie pamiętam takiej zimy, a w zasadzie to niekończącej się jesieni.
Podczas gdy w innych miastach mróz i śniegu po kostki, my spacerujemy odziane w wiosenno-jesienne kurtki łapiąc promienie słońca, a późnym wieczorem kiedy Oli już śpi, ja do nowej notatki zasiadam przy otwartym oknie.
I może to egoistyczne, bo dziecię moje na sankach w tym roku jeszcze nie usiadło, ale ja z niecierpliwością czekam na wiosnę. Taką z prawdziwego zdarzenia. Bo choć jesień uwielbiam; każdy jej kolor, chłodny podmuch wiatru, gorącą czekoladę wieczorem, koce, książki, zapach owocowej herbaty i tę intrygującą melancholię wokół, to do budzącej się do życia przyrody i zapachu kwiatów wciąż zbyt wiele jej brakuje.
Czekam[y?]. Niezmiennie korzystając z dobrodziejstw tegorocznej wiecznej jesieni.
Addicted to crafts stworzyła rzecz w której zamknęła wszystkie pozytywne emocje tego świata. Serdeczne dzięki za podarowanie mojej Córce przyjaciela z którym właściwie już się nie rozstaje.
Tak to ten Groszkowy. :)
*Na dowód mojego wyeksploatowania intelektualnego - właśnie sprawdziłam w google jak nazywa się drzewo z jabłkami. Nie mogę uwierzyć, że Wam o tym napisałam, ale wstyd! :)
Witamy w klubie! My też oczekujemy wiosny.... cieszymy się promieniami słońca, które przez ostatni dni muskają nasze twarze :)
OdpowiedzUsuńA my nie pogardzilibysmy zimą tej jesieni .....
OdpowiedzUsuńAni jednej bitwy śnieżnej za nami, ani jednego balwana przed oknem domu a w planach było nawet iglo ...
Ostatnie zdjęcie boskie!!! :) A juniorka jak zawsze słodka ;)))
OdpowiedzUsuńMy też z niecierpliwością oczekujemy wiosny ;) jak dobrze, że ostatnie dni słoneczko nam przygrzewa :D
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym mieście Siedlce mróz i śniegu po kolana :D Mama jak dzwoni to nie wierzy, że u nas tak wiosennie :) Moja Amelka również nie miała okazji usiąść w tym roku na sanki... ale i coraz częściej o wiosnę dopytuje :) Więc czekamy na tą prawdziwą :)))
OdpowiedzUsuńU nas tez już wiosennie się zrobiło i zaraz humorek mamy lepszy :)
OdpowiedzUsuńTak a propos wiosny - dziś było tak pięknie, że od razu wiedziałam, że Wam napiszę - 10stopni, słońce - no czuć wiosnę w powietrzu :)
OdpowiedzUsuń