Ubóstwiam literaturę skandynawską, a już zwłaszcza treści adresowane do najmłodszych czytelników. Odnoszę wrażenie, że Skandynawowie są bezkonkurencyjni jeśli chodzi o sposób w jaki przedstawiają każdą małą-dużą dziecięcą sprawę. Robią to z tak niesamowitą świadomością, powagą, ale i wielkim szacunkiem do każdego dziecięcego problemu, bez znaczenia na jego skalę. Decyzję o zakupie książek o małej Meli podjęłam bardzo spontanicznie. Przeczytałam o nich dosłownie dwa zdania, zobaczyłam po jednej ilustracji w każdej z nich i z marszu dokonałam ich zakupu. Trochę w ciemno, choć z absolutną pewnością, że obie części przygód małej Świnki przypadną do gustu mojej najwierniejszej słuchaczce.
'Mela na zakupach' traktuje o dorosłości. Mela jest już duża i mądra - pisze autorka Eva Eriksson, a ja myślę sobie jak bardzo taka wiara w dziecko potrzebna jest każdemu maluchowi. Nawet jeśli często okazuje się być niefrasobliwe, to w końcu wszystkiego uczy się od postaw tak jak każdy z nas zaczynał naście/dzieścia lat temu. Myślę sobie, że wspieranie dziecka już od samego początku Jego drogi jest tak niewiarygodnie ważne i potrzebne. Ta świadomość, że bez względu na to co się stanie, nawet jeśli zagubi się portmonetka, czy zdarzy nam się o czymś zapomnieć, albo z jakiegoś powodu nie powiemy prawdy - że mimo wszystko mamy stuprocentowe oparcie w bliskiej osobie, cokolwiek się nie wydarzy - to jest cudowne.
W życiu Meli taką osobą jest Jej babcia. Cierpliwa, wyrozumiała, zawsze gotowa stanąć w obronie małej Świnki. Kiedy odkrywa, że Mela Ją okłamała, nie stosuje kar, nie krzyczy, nie obraża, tylko rozmawia. - Kłamać nie wolno - upomina.
Czytając książkę po raz pierwszy w tramwaju, uśmiechałam się sama do siebie, bowiem moje pierwsze samodzielne zakupy wyglądały bardzo podobnie jak te w opowiadaniu Evy. Zapewne schemat zbliżony był u większości z Was i myślę sobie, że prawdopodobieństwo tego, że pierwsza wprawa do sklepu naszych dzieci będzie wyglądała tak jak u małej Meli jest ogromne. Z tej krótkiej historyjki warto wyciągnąć jak najwięcej poczucia wiary w dzieci. Pamiętacie jak ważne było dla Was wsparcie rodziców w trakcie dorastania? Jeśli robili to i wierzyli w Was, dajcie swoim dzieciom to samo.
Jeśli nie czuliście tego z ich strony, nie pozwólcie by Wasze dzieci podzieliły ten los.
'Mela na rowerze' to historia o śwince, która nie ma problemu z utrzymaniem równowagi, skręcaniem, z hamowaniem ani z żadną rzeczą, z którą ja miałam problem zaczynając przygodę z dwoma kółkami. Wprost przeciwnie - Mela to wszystko umie i to jak! Ma problem z czymś z czym nie potrafi sobie poradzić ani Ona ani Jej babcia. Mają jednak szczęście [jak się okazuje w nieszczęściu] spotykając na swojej drodze instruktora jazdy, który bezinteresownie pomaga Meli znaleźć drogę do wyjścia [a właściwie to wyjazdu ;)] z towarzyszącego Jej problemu.
Ale 'Mela na rowerze' to historia nie tylko o nauce jazdy, ale i o wyrozumiałości, której w dzisiejszych czasach brakuje w naszych domach, na ulicach, w szkołach, sklepach... O bezinteresownych działaniach na rzecz drugiej osoby. Książka przekazuje naszym pociechom dość ważne przesłanie, które mówi o tym, że nie wolno się poddawać, chociaż nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem. Czasami im mocniej czegoś chcemy tym mniej nam to wychodzi. Grunt to się otrzepać i ruszyć dalej. Po kolejnej uwadze w dzienniczku i jedynce w szkolnym dzienniku, po nieodwzajemnionej miłości, po niepowodzeniu w pracy. Nasze dzieci już od najmłodszych lat smakują mniejszych i większych niepowodzeń i związanych z nimi rozczarowań na różnych życiowych płaszczyznach. Warto rozmawiać o tym, że nie zawsze wszystko układa się tak jak tego chcemy i poradzić im jak z takich sytuacji wychodzić.
Mela to jedna z naszych ulubionych książkowych bohaterek i mocno żałujemy, że to jedyne opowieści o przygodach Jej i Jej cudownej babci. Z chęcią uzupełniłybyśmy biblioteczkę o kolejne. I kolejne. :)
14.jpg)
15.jpg)
17.jpg)
16.jpg)
'Mela na zakupach' traktuje o dorosłości. Mela jest już duża i mądra - pisze autorka Eva Eriksson, a ja myślę sobie jak bardzo taka wiara w dziecko potrzebna jest każdemu maluchowi. Nawet jeśli często okazuje się być niefrasobliwe, to w końcu wszystkiego uczy się od postaw tak jak każdy z nas zaczynał naście/dzieścia lat temu. Myślę sobie, że wspieranie dziecka już od samego początku Jego drogi jest tak niewiarygodnie ważne i potrzebne. Ta świadomość, że bez względu na to co się stanie, nawet jeśli zagubi się portmonetka, czy zdarzy nam się o czymś zapomnieć, albo z jakiegoś powodu nie powiemy prawdy - że mimo wszystko mamy stuprocentowe oparcie w bliskiej osobie, cokolwiek się nie wydarzy - to jest cudowne.
W życiu Meli taką osobą jest Jej babcia. Cierpliwa, wyrozumiała, zawsze gotowa stanąć w obronie małej Świnki. Kiedy odkrywa, że Mela Ją okłamała, nie stosuje kar, nie krzyczy, nie obraża, tylko rozmawia. - Kłamać nie wolno - upomina.
Czytając książkę po raz pierwszy w tramwaju, uśmiechałam się sama do siebie, bowiem moje pierwsze samodzielne zakupy wyglądały bardzo podobnie jak te w opowiadaniu Evy. Zapewne schemat zbliżony był u większości z Was i myślę sobie, że prawdopodobieństwo tego, że pierwsza wprawa do sklepu naszych dzieci będzie wyglądała tak jak u małej Meli jest ogromne. Z tej krótkiej historyjki warto wyciągnąć jak najwięcej poczucia wiary w dzieci. Pamiętacie jak ważne było dla Was wsparcie rodziców w trakcie dorastania? Jeśli robili to i wierzyli w Was, dajcie swoim dzieciom to samo.
Jeśli nie czuliście tego z ich strony, nie pozwólcie by Wasze dzieci podzieliły ten los.
'Mela na rowerze' to historia o śwince, która nie ma problemu z utrzymaniem równowagi, skręcaniem, z hamowaniem ani z żadną rzeczą, z którą ja miałam problem zaczynając przygodę z dwoma kółkami. Wprost przeciwnie - Mela to wszystko umie i to jak! Ma problem z czymś z czym nie potrafi sobie poradzić ani Ona ani Jej babcia. Mają jednak szczęście [jak się okazuje w nieszczęściu] spotykając na swojej drodze instruktora jazdy, który bezinteresownie pomaga Meli znaleźć drogę do wyjścia [a właściwie to wyjazdu ;)] z towarzyszącego Jej problemu.
Ale 'Mela na rowerze' to historia nie tylko o nauce jazdy, ale i o wyrozumiałości, której w dzisiejszych czasach brakuje w naszych domach, na ulicach, w szkołach, sklepach... O bezinteresownych działaniach na rzecz drugiej osoby. Książka przekazuje naszym pociechom dość ważne przesłanie, które mówi o tym, że nie wolno się poddawać, chociaż nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem. Czasami im mocniej czegoś chcemy tym mniej nam to wychodzi. Grunt to się otrzepać i ruszyć dalej. Po kolejnej uwadze w dzienniczku i jedynce w szkolnym dzienniku, po nieodwzajemnionej miłości, po niepowodzeniu w pracy. Nasze dzieci już od najmłodszych lat smakują mniejszych i większych niepowodzeń i związanych z nimi rozczarowań na różnych życiowych płaszczyznach. Warto rozmawiać o tym, że nie zawsze wszystko układa się tak jak tego chcemy i poradzić im jak z takich sytuacji wychodzić.
Mela to jedna z naszych ulubionych książkowych bohaterek i mocno żałujemy, że to jedyne opowieści o przygodach Jej i Jej cudownej babci. Z chęcią uzupełniłybyśmy biblioteczkę o kolejne. I kolejne. :)
14.jpg)
15.jpg)
17.jpg)
16.jpg)
Dzieki za inspiracje! ;)
OdpowiedzUsuńnie znałam - muszę poszukać
OdpowiedzUsuńświetna sesyjka <3
OdpowiedzUsuńa książka brzmi ciekawie, trzeba obadać :))
mi ciekawie :) musze oblukac ;)
OdpowiedzUsuńkolejna pozycja ląduje do listy "przeczytać Miszce" my teraz jesteśmy w trakcie serii o Smerfach Młoda pokochała je miłościa ogromną :) sesja bomba :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się właśnie zastanawiam się na jakim etapie puszczać do sklepu. I może nie już z tym wyskoczę ale książka będzie świetnym początkiem ciekaqe gdzie ją dorwę :)
OdpowiedzUsuńps;Pięknie pokazane a zdjęcia bajka :)
Najtańszą znajdziesz na bonito.pl
Usuń