piątek, 8 sierpnia 2014

Tak pachną wspomnienia...

Każdy z nas ma takie miejsce, które mimo licznego grona turystów, jest tylko Jego. Takie, w które ucieka się zawsze bez względu na to czy jest dobrze, czy źle, a liczba wspomnień z nim związanych po stokroć przewyższa ilość tych z każdego innego miejsca na ziemi. Kiedyś zabierała mnie tam mama, a dziś ja zabieram tam swoją Córkę. Na świecie nie ma niczego piękniejszego od zapachu wspomnień - zwłaszcza jeśli mamy z kim je dzielić.



Zapach tego miejsca powoduje tyle euforycznych, prawdziwych emocji, że ciężko opanować się, aby do nich nie wracać. Wciąż i wciąż. Idąc późnym wieczorem wzdłuż pomostu, ze słuchawkami w uszach, wciągając do płuc tyle powietrza ile tylko są w stanie pomieścić myślę sobie, że to miejsce wciąż pachnie tak samo...


Pachniało tak kiedy w wieku ośmiu [!] lat przebrana w bluzkę mamy, która służyć miała mi za sukienkę i w butach sportowych na koturnie a'la Spice Girl - wymknęłam się z domku o północy, na podbój okolicznej dyskoteki.

Pachniało tak kiedy z rozpędu wskakiwałam z pomostu na bombę.

Pachniało tak kiedy za nic w świecie nie mogłam kupić kebabu w przydrożnej budce, bo chłopak, który w niej pracował podobał mi się tak bardzo, że wstydziłam się wypowiedzieć przy nim słowo: 'kebab'. Więc chodziłam głodna.

Pachniało tak kiedy wieczorami w ramionach swojej wakacyjnej miłości leżałam na plaży obserwując spadające gwiazdy.
Kiedy każdy zachód słońca przesypiałam w Jego objęciach.

Pachniało tak kiedy wylewałam ocean łez wiedząc, że już więcej się nie zobaczymy...

Pachniało tak, kiedy z zamkniętymi oczami siedziałam na tarasie, słuchając 'Gubisz ostrość' chłonąc całą sobą czystość i niesamowitość tego miejsca.

Pachniało tak podczas spontanicznych nagich kąpieli w jeziorze.

Pachniało tak samo kiedy podczas burzy boso biegałam po kałużach śpiewając i śmiejąc się w głos.

Pachniało tak kiedy w świetle ogniska poznawało się nowych ludzi, z którymi po kilku minutach znajomości rozmawiało się jak ze starymi przyjaciółmi.


Tak samo pachnie teraz, kiedy wraz z Nią siadam na pomoście. Razem oddychamy głęboko, jemy kolorowe lody, huśtamy na huśtawkach. A kiedy późnym wieczorem widzę Ją śpiącą w łóżku, otwieram okno z widokiem na jezioro i znowu chłonę - zapach powietrza niezatęchłego codziennością.

I kiedy patrzy na mnie tymi smutnymi oczami i mówi:
- Mamo, ja chcę być na Głębokim cały czas, nie chcę jechać do domu!
uśmiecham się mimowolnie, bo widzę w Niej siebie w wieku ośmiu, dwunastu, czternastu, szesnastu, siedemnastu, osiemnastu, dziewiętnastu, dwudziestu dwóch, dwudziestu czterech i dwudziestu pięciu lat. Uwierzcie mi, że za każdym razem kiedy stąd odjeżdżam, bez względu na to ile mam lat - pęka mi serce...

Przed przyjazdem tutaj miałam nadzieję zaszczepić w swoim dziecku miłość, którą od wielu lat darzę to miejsce. Aby tak się stało, nie musiałam się starać. Uwierzcie mi, w żadnym zakątku świata nie pachnie tak samo jak tu - szczęściem, radością, ogromną miłością i przywiązaniem. Odkąd przyjechałam tu po raz pierwszy minęło siedemnaście lat, a ja wciąż czuję nieustającą miętę do tego miejsca.
Tylko tutaj czuję się tak naprawdę szczęśliwa. Nie pytajcie dlaczego - po prostu.

Dziękuję każdemu, z kim miałam okazję spędzić cudowne chwile w tym miejscu. W tym naturalnie - mojej Córce. Wierzę, że jeszcze nie raz przeżyjemy tu wspólnie wiele wspaniałych momentów.

Bogu dzięki za aparat, który jak co roku pozwala mi zatrzymać choć cień tych chwil i wspomnień - na zawsze.




1 komentarz:

  1. O ja Cie !! Jak Ty młodo wyglądasz! Jak 16stka!
    A wspomnienia, te z ukochanego miejsca zawsze pachną najpiękniej :)

    OdpowiedzUsuń