piątek, 24 października 2014

Jedenaste: Nie oceniaj!

Jedna decyduje się na poród naturalny, druga wybiera cesarskie cięcie.
Maluje dziecku paznokcie, przekłuwa uszy, ubiera na 'tęczowo'.
Inna jest przeciwniczką biżuterii i wybiera dla dziecka ubrania w kolorach ziemi. Pozwala dziecku spać ze sobą, albo jasno ustala granice, że łóżko w sypialni służy wyłącznie rodzicom. Zakłada albo nie zakłada dziecku czapki we wrześniu. Jedna karmi piersią, druga mlekiem modyfikowanym. Wozi w wózku, nosi w chuście, na rękach, na plecach... Upublicznia, bądź zdecydowanie nie zgadza się na prezentowanie wizerunku swojego dziecka w sieci. Nagradza i karze, albo tylko nagradza, a nigdy nie karze. Albo w ogóle nic z tych rzeczy.
Ile matek tyle metod wychowawczych. Czy mamy prawo wkraczać w czyjeś kompetencje rodzicielskie i czy w ogóle istnieje na świecie ktoś na tyle autorytatywny kto mógłby podjąć się oceny ich słuszności?


Dyskutujemy często. Na różne tematy. I to jest fajne, bo dzięki wymianie poglądów możemy wiele spraw przewartościować, spojrzeć na nie z innej perspektywy. Bomba. O ile rozmowa prowadzona jest właściwym torem, w sposób kulturalny, nie prowadzi do osobistych wycieczek, oceniania, czy wyśmiewania. Niestety wciąż zbyt mało jest tych prawidłowo przeprowadzanych dyskusji - zwłaszcza w naszym 'blogerskim światku'. 

W tym wypadku jedna iskra decyduje o tym, czy wzniecimy pożar.
Wystarczy kilka zagadnień z kategorii TRENDY:
Matki karmiące naturalnie w miejscach publicznych.
Dziecko w rajstopach.
Mleko modyfikowane.
Zabawka za 800zł
To, że ludzie mają od siebie odmienne zdania - to całkowicie normalne. Ale każdorazowy stos elaboratów, rzeka pomyj i absolutny brak szacunku wobec swoich rozmówców, to oznacza tylko jedno - nie umiemy już ze sobą rozmawiać. Na tematy ważne, trudne, obojętne - żadne.

Wraz z ostatnim skurczem na porodówce stajemy się szeroko pojętymi ekspertkami ds wychowywania dzieci. Z czasem nasze kompetencje rozrastają się - stajmy się alfą i omegą w karmieniu piersią, nauce samodzielnego chodzenia, jedzenia, mówienia... Chwilę później znamy już wszystkie sposoby na to jak nie dać się zbuntowanemu dwulatkowi, wiemy jak najlepiej jest karmić dzieci i kiedy jest odpowiedni czas na pójście do przedszkola. To naprawdę fajna sprawa, że wraz z naszymi dziećmi nabywamy tyle nowych umiejętności. Że dają nam one tak wiele cennych wskazówek, którymi możemy podzielić się z innymi mamami. 
To cudowne, o ile potrafimy dzielić się tym mądrze i zaakceptować zdanie odmienne od naszego. O ile nie stajemy się samozwańczymi geniuszami - wiem najlepiej, moje zawsze na wierzchu.
Ludzie różnią się od siebie. Nie da się wygenerować jednej, słusznej i sprawdzonej metody wychowawczej, która będzie odpowiednia dla każdego dziecka. Czasami jednak mam wrażenie, że podświadomie do tego dążymy.

Pisałam to już milion razy, ale napiszę milion pierwszy.
Nie daję sobie przyzwolenia na to by oceniać czyjeś metody wychowawcze, jak również bardzo nie lubię kiedy ktoś podważa moje zdanie. Z tym, że podważa nie oznacza sugestii zmiany zachowania czy sposobu myślenia, a narzucenie mi postępowania jedynego prawidłowego i słusznego.
Każdy ma prawo do wychowania po swojemu i dopóki nie zachodzi podejrzenie, że dziecku może obecnie dziać się, lub stać się krzywda, nie mam prawa [i nie chcę] wchodzić w czyjeś kompetencje. 
Jednocześnie wciąż zauważam parcie innych matek w tym kierunku - parcie do obgadania, odpowiedniego nazwania i oceny czyichś zachowań;
'to głupie', 'co za beznadziejne podejście', 'powinno się to zrobić tak...'
Nigdy nie zrozumiem skąd w matkach tyle jadu i agresji w stosunku do osób 'po fachu', które siłą rzeczy powinny być im bliższe.

Na wstępie zadałam sobie pytanie, czy na świecie istnieje ktoś na tyle kompetentny by podjąć się oceny słuszności moich metod wychowawczych. Po napisaniu tego tekstu jestem absolutnie pewna, że w życiu KAŻDEJ z nas - matek, jest co najmniej jedna taka osoba.
To nasze dzieci!

Nie daj sobie wmówić, że jesteś złą matką, bo sadzasz dziecko na karnym jeżyku, nie zakładasz mu czapki we wrześniu, na obiad robisz naleśniki z Nutellą a później puszczasz mu ulubione bajki.
Jeśli chcesz wiedzieć czy dobrą mamą jesteś, nie pytaj o zdanie swojej mamy, sąsiadki, przyjaciółki, czy znajomej blogerki. Zapytaj swojego malucha czy czuje się szczęśliwy i doceniany. Czy w Jego odczuciu poświęcasz mu wystarczająco dużo czasu, tak po prostu - czy czuje się kochany.
W tej kwestii Twoje dziecko jest i na zawsze już zostanie jedynym wiarygodnym źródłem informacji.

Co wieczór usypiam Oliwię w swoim łóżku. Nie wyobrażam sobie po ciężkim dniu nie móc poczuć Jej przy sobie. Nie przytulić. Nie powiedzieć, że kocham Ją z całego serca i że nie wyobrażam sobie bez Niej życia. Możesz myśleć, że to niewychowawcze, bo dziecko od początku powinno uczyć się zasypiać w swoim łóżeczku - masz prawo tak twierdzić i wdrażać te zasady w życie. Ze SWOIM dzieckiem.
Nie musisz rozumieć ani popierać moich decyzji - po prostu zaakceptuj fakt, że ktoś myśli, czuje i robi inaczej. Szanuj innych ludzi i ich decyzje.
Pamiętaj, że każda metoda jest prawidłowa - dopóki Wy i Wasze dzieci czujecie się szczęśliwe. ;)


8 komentarzy:

  1. Świetny tekst :) Każde słowo, każdy przecinek! Zgadzam się w 100%!

    Ja zaraz się kładę i mimo, że moja Hania jest w swoim łóżeczku na pewno w nocy do nas przyjdzie. Uwielbiam gdy to robi. Wtedy najlepiej się śpi. I kiedy rano powie mi "tałaj". Mimo, iż noc krótka wstanę z największą przyjemnością :*

    Dobrej nocy. Dziękuję za bardzo miłą i mądrą lekturę i pozdrawiam,
    Asia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. "masz prawo tak twierdzić i wdrażać te zasady w życie. Ze SWOIM dzieckiem. Każda metoda jest prawidłowa - dopóki każde z Was czuje się szczęśliwe. ;)" Amen
    Pięknie napisane i chyba wszyscy powinni dobrze to zrozumiec. Zgaddzam się bo chyba w życiu o to chodzi że ile matek tylko metod wychowawczych nie da się zebrać wszystkiego w jedną pigułkę jak dobry poradnik. Musimy czuć się pewnie i bezpiecznie ze swoimi decyzjami bo tylko to da nam szczescie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za ten wpis. Bardzo mądry , rzeczowy i sensowny. Od dawna zastanawiam się , co przyświeca niektórym wszechwiedzącym , bo i tak na końcu decyzja należy do nas . Niech każdy postępuje w życiu zgodnie ze swoim sumieniem, ze swoimi przekonaniami. Szanujmy się nawzajem , a ze swoimi pociechami bądźmy po prostu szczęśliwe Tylko tyle , i aż tyle !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały wpis!!! Wszystkim nam brakuje tolerancji i szacunku wobec innych, jednym mniej innym bardziej. Trzeba pamiętać, że granicą naszej wolności słowa, oceny, zachowań jest wolność drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie napisane !
    A zdjęcia przepiękne !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chcę Cię oceniać... ;), ale Ty mądra kobitka jesteś! :)

    OdpowiedzUsuń