Są takie baśnie, ilustracje, piosenki, czy bajki i programy telewizyjne, które przenoszą nas i nasze dzieci w inny, magiczny świat.
Mnie na przykład w krainę dzieciństwa niezmiennie przenoszą ilustracje ze starej książki Andersena, czy intro z Baśni Braci Grimm. Z biegiem czasu zauważam, że większą wartość, również sentymentalną ma dla mnie nie to co dostałam na tacy, a to nad czym musiałam się zastanowić. To co wywoływało we mnie niejednokrotnie skrajne emocje i to co zmuszało do myślenia.
Moja Córka otacza się różnymi książkami - od tych 'sielskich', kolorowych i nie wymagających zbyt wielkiego wysiłku intelektualnego, np. 'Lukrecja' po stonowane kolorystycznie, poruszające tematy głębokie i trudne, chociażby 'W pogoni za życiem'. Nie obraźcie się za 'Lukrecję' - Oliwia lubi obie książki [ja z resztą też] ale jeśli miałaby wybór, z absolutną pewnością stwierdzam, że sięgnęłaby po tę drugą.
Chciałabym na tyle na ile to możliwe kształtować Jej gust i podsuwać pod nos książki w jakiś sposób wyjątkowe. Zdaję sobie jednak sprawę, że oczekiwania są głównym źródłem rozczarowań, toteż jeśli wybiera dla siebie książkę z tandetnymi obrazkami - nie mam prawa Jej tego zabraniać. Bo kształtować znaczy proponować. Nie ograniczać, nakazywać, wymagać.
'Sen, który odszedł' kupiłam pod wpływem silnego impulsu - nie wiadomo skąd, bo zakupy były przysłowiowym kotem w worku. Nie wiedziałam co znajdę w środku, nie zastanawiałam się czy to co zaproponuję spodoba się Oliwii. Przeczytałam:
'(...)mały Tomek i Jego przyjaciel, pluszowy zając Filip, wyruszają na poszukiwanie snu, napotykając na swojej drodze wielu intrygujących nieznajomych: Policjanta, wąsatego Kota i tajemniczego Pana w Kapeluszu'.
Była moja. W przeciągu kilku sekund.
I teraz bardzo żałuję...
I oczywiście BARDZO polecam książkę! :)
Autor: Anna Onichimowska
Ilustracje: Krystyna Lipka - Sztarbałło
Wydawnictwo: Ezop
Moja Córka otacza się różnymi książkami - od tych 'sielskich', kolorowych i nie wymagających zbyt wielkiego wysiłku intelektualnego, np. 'Lukrecja' po stonowane kolorystycznie, poruszające tematy głębokie i trudne, chociażby 'W pogoni za życiem'. Nie obraźcie się za 'Lukrecję' - Oliwia lubi obie książki [ja z resztą też] ale jeśli miałaby wybór, z absolutną pewnością stwierdzam, że sięgnęłaby po tę drugą.
Chciałabym na tyle na ile to możliwe kształtować Jej gust i podsuwać pod nos książki w jakiś sposób wyjątkowe. Zdaję sobie jednak sprawę, że oczekiwania są głównym źródłem rozczarowań, toteż jeśli wybiera dla siebie książkę z tandetnymi obrazkami - nie mam prawa Jej tego zabraniać. Bo kształtować znaczy proponować. Nie ograniczać, nakazywać, wymagać.
'Sen, który odszedł' kupiłam pod wpływem silnego impulsu - nie wiadomo skąd, bo zakupy były przysłowiowym kotem w worku. Nie wiedziałam co znajdę w środku, nie zastanawiałam się czy to co zaproponuję spodoba się Oliwii. Przeczytałam:
'(...)mały Tomek i Jego przyjaciel, pluszowy zając Filip, wyruszają na poszukiwanie snu, napotykając na swojej drodze wielu intrygujących nieznajomych: Policjanta, wąsatego Kota i tajemniczego Pana w Kapeluszu'.
Była moja. W przeciągu kilku sekund.
I teraz bardzo żałuję...
...że nie kupiłam jej wcześniej.
I mimo iż przy mojej hiperaktywnej 3,5 latce zabieramy się do książki 'na raty', uwierzcie mi - w żadnym stopniu nie odbiera to radości czytania i słuchania.
Jeśli lubicie 'Alicję w Krainie Czarów' to 'Sen, który odszedł' jest pozycją, która musi znaleźć się w Waszej biblioteczce. Nawet kot jest podobny i podobnie mruczy. Serio! ;)
Przewracałem się z boku na bok i śledziłem przesuwające się po suficie smugi światła. Tak bardzo chciałem zasnąć, ze czułem, jak sen odchodzi ode mnie stanowczym marszowym krokiem. Potarmosiłem za uszy mojego przyjaciela, zająca Filipa.
- Filipie, chodź pójdziemy szukać snu.
I ruszyli - na miasto. Szybko jednak okazuje się, że szukanie snu to nie taka prosta sprawa, spryciarz porusza się bowiem z prędkością światła. I faktycznie - po drodze spotykają Policjanta strasznego służbistę, brr! wąsatego, bardzo tajemniczego kota, kilka dziwnych sów i Pana w ogromnym kapeluszu. Tomek i Jego długouchy przyjaciel udają się nawet w podróż pociągiem - może tak uda im się dogonić zbiega? Każdy z bohaterów książki stara się naprowadzić poszukiwaczy na właściwą drogę, ale sen - pozornie - okazuje się być sprytniejszy. A 'pozornie' nie znalazło się w tym zdaniu przypadkowo. Chcecie wiedzieć dlaczego? 'Sen, który odszedł' kupicie już od 21zł na stronie wydawnictwa lub [w podobnej cenie] w internetowych księgarniach - Bonito, czy Aros. Nie będziecie żałować. Poza tym - to wstyd nie uzupełnić domowej biblioteczki o TAKI egzemplarz. ;)
Do Ani Ochnimowskiej mam ogromny sentyment, bo podobnie jak Skandynawowie pisze o błahych sprawach w sposób szczególny i wciągający. Ogromne ukłony również w stronę Krystyny Lipki - Sztarbałło, bez której ilustracji książka nie miałaby tego niesamowitego uroku.
Do samego wykonania książki mam jednak drobną uwagę - wystarczy lekkie szarpnięcie kartek, aby zostały nam w rękach. Nie sprawdza się to absolutnie jeśli chodzi o książki dla dzieci. Nasza niestety [jako jedyna z całej biblioteczki] rozwaliła się zaledwie po kilku spotkaniach z rękami mojej Córki, która jak na dziecko jest bardzo delikatna i do książek podchodzi z szacunkiem. Warto pomyśleć nad lepszym poskładaniem jej do kupy. ;)
Dzięki SF Rabarbar książka ma doczekać się ekranizacji. Niestety nigdzie w internecie nie ma informacji na temat czy uzyskali już fundusze na realizacje projektu. Skontaktowałam się z producentką i wiem już, że na film przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat. Z dużą dawką cierpliwości zapraszam więc na teaser 'The dream that went away'.
I oczywiście BARDZO polecam książkę! :)
Autor: Anna Onichimowska
Ilustracje: Krystyna Lipka - Sztarbałło
Wydawnictwo: Ezop
Wpis powstał w ramach projektu 'Przygody z książką'.
cudna jest. Musze poszukac u nas:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się ilustracje.
OdpowiedzUsuńPiękna książka! My wypożyczamy tę książkę z biblioteki. Czytamy całą od razu ale chyba za bardzo abstrakcyjna jest dla mojego 3,5latka
OdpowiedzUsuńPięknie zilustrowana. Ciekawe, czy znajdę ją w którejś z naszych bibliotek.
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że nam się spodoba. Czeka mnie po projekcie spore zmówienie.
OdpowiedzUsuńBrzmi i wygląda ciekawie, mam nadzieję, że będą ją mieli u Nas w bibliotece! :)
OdpowiedzUsuńO, mnie też Andersen nieźle przenosi, szczególnie wydanie 3 tomy w czarnej okładce.
OdpowiedzUsuńDzięki za to, że napisałaś też o gustach rodziców, które nie zawsze się pokrywają z fascynacjami dzieci ;-) Podoba mi się nie narzucanie, a zachęta jedynie, a i tak dziecko czasem cieszą zwyczajne kolorowe obrazki, nawet jeśli naszym okiem koślawe, kiczowate i dalekie od porządnego projektowania :))) Pozdrowienia.