czwartek, 11 grudnia 2014

Kula u nogi.

Spotkałam Ją w Galerii Handlowej nieco ponad dwa tygodnie temu.
Wyglądała dokładnie tak jak samo jak w dniu w którym kończyłyśmy szkołę.
Nie przyjaźniłyśmy się, ciężko powiedzieć czy w ogóle się kolegowałyśmy. Widywałyśmy się kilka razy w tygodniu, mówiłyśmy 'cześć', zdarzało nam się zamienić kilka zdań. Kiedy zaczepiła mnie tego dnia z dzieckiem na ręku, odpowiedziałam uśmiechem. Miałam kiepski dzień, w pierwszej chwili przez myśl przeszło mi nawet coś w stylu 'biorę Ją na kawę a dla dzidzi deser ;)' ale kiedy usłyszałam:
- Dziewczyno kurwa ile myśmy się lat nie widziały! - mój wzrok rozpaczliwie zaczął błądzić w poszukiwaniu zielonego światełka EXIT.
Kultura wymagała ode mnie chociaż przytaknięcia. Szybko wytłumaczyłam sobie, że 'każdemu może się zdarzyć, a dziecko pewnie nie słyszało'.
- Opowiadaj co u Ciebie! Widziałam, że dziecko masz. Duża już panna. Do przedszkola chodzi czy z Nią w domu siedzisz?
'Siedzisz' - jak ja lubię to określenie!
Odpowiedziałam: - Noo, niedługo skończy cztery latka, a do przedszkola chodzi od września... - nie zdążyłam dokończyć tego co miałam do powiedzenia, bo weszła mi w zdanie:
- Kuurwa mój miał iść do żłobka, ale się nie dostał. Ja pierdole już bym chciała żeby tam chodził, miałabym go z głowy na parę godzin, bo pierdolca można dostać od tych krzyków cały czas. Jak nie srać to jeść. Jak nie kolki, to zęby, chuje muje, oszaleć można...
Usta Jej się nie zamykały. Dobrze, że pamiętała o przerwie na oddech. W pewnym momencie wyłączyłam się, już naprawdę nie wiedziałam co do mnie mówi i o co pyta. Patrzyłam tylko na dziecko, które trzymała jedną ręką, podczas gdy druga uparcie gestykulowała. Uśmiechnęłam się, a Ono otworzyło buzię i puściło 'bańkę'.
- To co, może przyjdziesz do nas z Córką? Dzieciaki się poznają.
Wyrwana z letargu rzuciłam błyskawiczne: - Wiesz co, sorry, ale nie.
Znajoma wydała się być zdziwiona, a nawet oburzona moją reakcją.
Jej mina pytała: 'no ale dlaczego? No co, czasu nie masz?'
więc nie omieszkałam Jej minie odpowiedzieć:
- Nie wyobrażam sobie, żebyś używała takich słów przy moim dziecku.
Popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym: 'Zdurniałaś do reszty!'.
A ja? No cóż, oprócz tego, że zdurniałam, mam uraz do CCC.



Umówmy się - każdy potrzebuje sobie od czasu do czasu siarczyście zakląć.
Jeśli twierdzisz, że nie to chyba nigdy nie uderzyłaś się w małego palca u stopy.
Może i jestem z innej planety, ale absolutnie nie wyobrażam sobie sytuacji w której rzucam kurwami, z lekkością jakbym opowiadała o pogodzie, a moje [lub czyjeś] dziecko stoi obok i słucha. 
Podobne zdanie mam również co do spożywania alkoholu przy dziecku, bycie podchmielonym w jego obecności - dla mnie to niewyobrażalny wstyd i całkowite podkopanie autorytetu. Nie tylko jako rodzica, ale po prostu - dorosłego. Każdy rodzic powinien zdawać sobie sprawę z tego, że dziecko go naśladuje. To w jaki sposób rodzic się wysławia, jak się zachowuje - to wszystko znajduje odzwierciedlenie w zachowaniu podopiecznego. Sama nie tylko nigdy nie przeklinam, ale i zwracam uwagę na to w jaki sposób mówię do dziecka, jakim tonem i jakich słów używam. Nie spinam się, nie planuje, po prostu myślę zanim coś powiem. Wierzę, że ładne zwracanie się do Oliwki zaprocentuje w przyszłości i nigdy nie usłyszę:
w moim domu przeklinało się, piło, paliło
Aby zachować równowagę padnie pewnie milion innych zarzutów. Ale nie te.

Druga sprawa, która strasznie mnie boli, a wydaje się być dość powszechna to mówienie źle o dziecku - przy dziecku.
Każda matka ma ochotę wystrzelić czasem w kosmos siebie albo malucha, czy też opowiada koleżankom, że z jakichś powodów jest jej ciężko. Wiadomo - męczące kolki, wyrzynające się zęby i związane z nimi nastroje, nieprzespane noce, później bunt, próby na ile dziecko może sobie pozwolić - to wszystko bywa męczące, a wręcz wykańczające. Mamy prawo,a nawet obowiązek o tym mówić, co by nie zwariować. Nie musimy jednak robić tego w obecności dziecka. 
Czasami warto spojrzeć na sprawę oczami malucha, bo to co nam wydaje się mało inwazyjne, dla niego może okazać się prawdziwą traumą. Bo to w jaki sposób się o kimś wypowiadamy, wpływa na to co dana osoba o sobie myśli i jest tak zwłaszcza w przypadku dzieci. Kształtuje to obraz ich świata i wpływa na zachowanie. Nie znaczy to, że mamy ograniczać się tylko do komplementów i wychwalania, ale za nic w świecie nie możemy dopuścić do tego, by dziecko poczuło, że rodzic byłby szczęśliwszy bez niego. A o to nie trudno.

Pomyśl sobie, że po kilku latach związku dowiadujesz się, że Twój chłopak ma inną. Czujesz, że zawalił Ci się świat, przyjeżdżasz do swojej mamy, żeby się wyżalić, gadasz godzinami i zużywasz Jej wszystkie chusteczki. Następnego dnia spotykacie się w rodzinnym gronie, a mama mówi wszystkim, że wczoraj tak strasznie marudziłaś Jej nad uchem, że nie mogła Cię już słuchać, a na to wszystko nie obejrzała przez Ciebie 'Pierwszej Miłości'. Nie fajnie, co? A przecież jesteś dorosłym i tyle rzeczy jesteś w stanie sobie wytłumaczyć. Pomyśl teraz jak czuje się Twoje dziecko, kiedy opowiadasz koleżankom, że nie możesz już słuchać jak ciągle nawija o przedszkolu, koleżankach, obiadku, piosenkach, zabawach itd. Nasze problemy są zależne do wieku, ale żadnego nie wolno nam lekceważyć. Dla dzieci problemem jest nieumiejętność radzenia sobie z bólem fizycznym, z emocjami, tak naprawdę ze wszystkim. Nie wolno nam wzbudzać w nich poczucia winy. To, że dzieci histeryzują nie oznacza, że próbują nami manipulować, po prostu nie radzą sobie z ogromem emocji, których doświadczają. Naszym zadaniem jako rodziców, dorosłych jest pomoc i bycie wyrozumiałym. Możemy sobie poprzeklinać w myślach, ale mówiąc źle o dziecku - przy dziecku to dla niego sygnał: jestem niepotrzebny.

Czasami ludzie zapominają, że przemoc to nie tylko bicie. 
To też agresja słowna, do której zalicza się nie tylko poniżanie dziecka, ale również przeklinanie w jego obecności.
Warto uzmysłowić sobie, że dzieci czują, widzą i słyszą więcej, niż nam się wydaje. Pamiętajmy o tym.



Dla ocieplenia atmosfery - zdjęcia z ostatnich słonecznych dni jesieni.


1 komentarz:

  1. Kochana Tak bardzo brakuje mi Twojego Bloga :( wroc prosze do pisania..

    OdpowiedzUsuń